Meg4tron Nie macie wrażenia, że kobiety w zdecydowanej większości chcą jednak związku z facetem z którym się po prostu dobrze czują
Jak nie wszystkie. Oczywiście, że tak. Kobiety potrzebują mężczyzny, zazwyczaj potrzebują też dziecka, normalna sprawa. Tak jest ten świat urządzony, że dobieramy się w pary. Nie wierze w żadne MGTOW (tym bardziej w wersji kobiecej).
Natomiast nie uważam żeby niezależność choćby finansowa (wg mnie obowiązkowa w dzisiejszych czasach) stała w sprzeczności z byciem w relacji z mężczyzną, a tym bardziej wolność osobista. Co ma piernik do wiatraka?
A że grają twarde, no bo takie powinny być gdyż rynek pracy się nie lituje (trzeba być konkurencyjnym, sięgać po swoje, nie bać się) i życie też nie oszczędza. A życie to nie tylko młodość, czas szybko leci. W wieku średnim pouwieszane kobiety pospadają ze swoich gałęzi i co dalej? Trzeba myśleć na zaś.
Gdyby natomiast sięgnąć do zapisów biblijnych to tak: maż jest głową żony. Tylko w takim zapisie to ma być mąż, który ja nie opuści aż do śmierci (a nie do 40stki, bo jej się uroda posypała), jako i ona męża. Ma się nią opiekować i kochać, a ona ma mu się odwzajemniać tym samym uczuciem, dbaniem o niego, o dom oraz uznawaniem/honorowaniem jego autorytetu. No ale skoro panowie twierdzą, że miłość nie istnieje (chyba że własna), żenić się nie zamierzają (ich prawo), to stary porządek się posypał. Ale fakt że się rozsypał nie znaczy, że kobiece pragnienia zniknęły bezpowrotnie. Gdzieś tam się pewnie w każdej tli tęsknota za starym porządkiem, posiadaniem szczęśliwej rodziny. Tylko do tego ani kobiety ani mężczyźni się już nie nadają.
BTW z tym kotem to rozumiem, że to taka anegdota. Wątpię żeby ktoś nabywał kota do wypłakiwania się, szczególnie będąc singlem, no bo co z tym kotem zrobić jak nas nie ma?
Z tego konkluzja następująca: róbta co chceta ;-)