Dobra, paręnaście godzin gry za mną, więc mogę napisać co nieco. Generalnie jest to Wiedźmin 3, tyle, że lokalny koloryt jest nieco inny. Aby przywrócić witalność - jemy. Zamiast medytować, możemy przeskoczyć do określonego czasu. Rolę Płotki spełnia nasz dostępny na każde zawołanie samochód (dostępny nawet w chwilę po tym, jak zjechaliśmy nim z brzegu do morza). Mamy cztery główne obszary rozwoju postaci a w każdym z nich różne skille o różnych poziomach.
Na mapie jest pełno znaków zapytania, które zapoczątkowują misję poboczną. Podobnie jak w Wiedzminie III, spacerując po otwartym świecie, możemy stać się świadkiem przestępstwa i na nie zareagować. Po prostu Wiedźmin 3 o nieco zmienionej mechanice.
Teraz odnośnie samej gry. Gra jest zajebiście, ale to zajebiście niedopracowana. Primo - wspominane już tutaj glitche graficzne, które nie stanowią jednak jakiegoś wielkiego problemu - a to samochód czasem zaparkuje na dwóch kołach (szczególnie na nierównościach), a to pojawią się jakieś dziwne artefakty wokoło celownika albo trupa. Drobnostka. Prawdziwe problemy tkwią gdzie indziej. Mianowicie:
1) Co jakiś czas broń odmawia strzelania. Można wycelować, ale nie można strzelać.
2) Po wczytaniu gry, znikają wszystkie wykonane hakowania, np. wyłączone kamery działają na nowo. Masakra, jeśli preferuje się styl cichobójcy. Zasejwowanie gry w niewłaściwym miejscu (np. w polu widzenia wyłączonej kamery) psuje całą strategię misji.
3) Wszędobylskie, ale nie zawsze możliwe do podniesienia znajdźki. Przypomina to trochę białego zająca z Wiedźmina 3 - zabić go było można, ale mięsa podnieść już nie.
4) Może to nie błąd, ale jakieś takie mało logiczne - sprzedawcy ubrań ochoczo zakupią od głównego bohatera każdą ilość broni. Broń można upychać także w automatach do wymiany.
5) Samochód, którym jeździ bohater(ka) raz ma napęd na przód a raz na tył - zależnie od wciśniętej kombinacji klawiszy.
Mało logiczne jest też to, że choć cyborgizacja jest powszechna do tego stopnia, że ludzie są gotowi zamienić własne zdrowe członki albo części twarzy na ich bioniczne odpowiedniki, to na ulicach jednak tak zmienionych osób się nie widzi. Inna mało logiczna rzecz - “salony” modyfikacji ciała mają standardy czystości niższe, niż najtańsza buda z kebabem na Bałutach. A grzebie się tam m.in. w kręgosłupie, płucach albo systemie nerwowym.
Ekspienie - banalnie prosto ekspi się kolejne poziomy. Wystarczy zamiast realizować misję główną, skoncentrować się na misjach pobocznych, dostępnych na mapie.
Misje - ciężko mi się do nich odnieść, bo na razie, jak wspomniałem, robię wątki poboczne a te w większości stanowią rozwałkę. Jedna misja zapadła mi w pamięć - polegała ona na uratowaniu mnicha przed niechcianymi wszczepami, najlepiej bez zabijania ani jednego przeciwnika. Inna polegała na zdobyciu zapisu z egzekucji dziecka. Otoczka ciekawa, ale sama treść misji sprowadza się do tego samego - zabij / obezwładnij przeciwników. Może za krótko gram (kilkanaście godzin to jednak bardzo mało), ale póki co wszystko, co robię sprowadza się do: shakuj urządzenia, podejdź typa, zabij, schowaj ciało, podejdź następnego. Albo: zabij typa w otwartej walce, zabij jego ziomali.
Zobaczymy, jak się to rozwinie, choć prawdę mówiąc błędy tak mnie irytują, że nie wiem, czy w ogóle będę tę grę kończył.