Sam nie mam takich długów albo nic o nich nie wiem.
Od wielu lat żyję w taki sposób, że mogę liczyć tylko na siebie, jeśli chodzi o plan fizyczny.
Tzn jest rodzina w kraju, rodzice i rodzeństwo. Gdybym miał nóż na gardle, wiem że mógłbym na nich liczyć.
Tyle że chyba nie umiem prosić o pomoc, a oni żyją daleko i nie widzą wszystkiego. Kilka razy mieli do mnie spore wyrzuty dowiadując się po fakcie, z czym musiałem się zmierzyć.
Uważam z pozwalaniem na to, by inni zaciągali u mnie długi.
Ludzie często nie umieją okazywać wdzięczności i kiedy czują że są coś winni, potrafią przyjąć wrogie nastawienie.
Kiedy komuś pomagam, a to się nawet często zdarza, pilnuję żeby dana osoba nie miała poczucia długu.
Pojęcie długu rodzice-dzieci nie jest zdrowe ani normalne, utrudnia zerwanie pępowiny.
Tak to rozumiem, wiem że moi włożyli wysiłek w moje wychowanie na tyle na ile umieli, a wcześniej ktoś zrobił to dla nich.
Ja robię to dla swoich dzieci, normalna kllej rzeczy i ostatnie czego bym chciał, to ich poczucie długu.
One mają za kilka lat iść w świat, oddychać pełną piersią i czerpać z niego garściami.
Może i ja wtedy będę mógł ciut bardziej to robić😉
dobryziomek
Co tam z Tobą? Zwsze byłeś pozytywny, czuło się że jesteś dobrym i pogodnym człowiekiem mimo jakichś zaszłości.
Wszystko gra?