Sydney Można będzie rozstrzygnąć, kiedy znajdziemy planetę podobną do Ziemi ją zbadamy.
Patrzysz przez bardzo wąskie widelki rzeczywistości wokół Ciebie, najbliższego otoczenia.
Narzucasz ten pryzmat na rzeczywistość materialną i niematerialną.
Na materialną, bo zakładasz że wszelakie formy życia muszą podlegać podobnym zasadom, opierać się na podobnych warunkach jak na ziemi.
Czy nie przyszło Ci do głowy, pisząc że wszystko wokół wyeluowało ‘samo’, do bardzo skomplikowanych form, że w tym samym czasie powinny pojawić się choć ślady prostych organizmów na sąsiednich planetach, dostosowane do ich warunków? Przecież to logiczne rozwiązanie, patrząc z perspektywy ewolucjonizmu.
Na niematerialną, bo z powodu wspomnianych ciasnych widełek percepcji, odrzucasz inne formy istnienia tu i teraz. Oparte na innych zasadach, bytujące w innych wymiarach.
Różne jak światło i dźwięk, a jednak mające podobne fundamenty i dlatego czasem przenikające się z nami.
Odrzucasz je, bo nie dają się zmierzyć poprzez zasady dostosowane do życia na tej, określonej materii, częstotliwości, poziomie i wymiarze.
Czy nie uczciwiej byłoby powiedzieć ‘nie wiem’, patrząc na złożoność tego, co możemy obserwować swoimi prostymi zmysłami?
KimUnJest To czy nie logicznym byłby wniosek, że przyczyna sprawcza takiego zbioru praw, takiego porządku, również musiała być inteligentna, logiczna, intencjonalna?
To wymaga myślenia mocno abstrakcyjnego. Jako ludzie, mocno się różnimy pod tym kątem i odbieramy te same rzeczy czasem zupełnie inaczej.
Trochę się teraz przypieprzę, ale nie znajduję lepszego przykładu.
Mamy tu na forum osobę uważającą się za ósmy cud świata, bo ma efektownie ułożoną tkankę tłuszczową pod warstwą naskórka. Potwierdzają jej przekonania reakcje płci przeciwnej, bardzo chętne by się tą warstwą zabawić.
Cały światopogląd, istnienie tej osoby wydaje się kręcić wokół tych zagadnień.
Czy ktoś taki ma szansę dostrzec więcej?
Myślę że tak, ale do tego byłby wymagany jakiś solidny wstrząs.