Doszedłeś do momentu, gdzie chcesz tylko potwierdzić swoje tezy i robi się to już irracjonalne. Spójrz na swoje pierwsze twierdzenie:
tkk Nie ma czegoś takiego jak wpływ na cokolwiek. Jak my nawet nie mamy wpływu na to o czym myślimy (spróbujcie o niczym nie myśleć), nie mamy nawet wpływu na to co lubimy a czego nie. Więc o jakim wpływie na cokolwiek mowa…
Napisałem Ci dosyć precyzyjnie jak uzyskuję stan braku myśli oraz opisałem dosyć dokładnie dlaczego nie lubię śledzi (znaczy, że WIEM, że ich nie lubię i WIEM dlaczego ich nie lubię).
Teraz zaczynasz wplatać zupełnie inne wątki jak to, że niby mielibyśmy podejmować decyzje nie myśląc. Na potwierdzenie tezy, którą sam podałeś oczekujesz wykonania rzeczy niemożliwej logicznie i biologicznie. Chyba niezbyt się zastanowiłeś nad tym, co napisałeś. Z definicji nie można jednocześnie nie myśleć i podejmować decyzji. Mam nadzieję, iż jest to oczywiste.
Tak samo ze śledziami - opisałem Ci w dosyć jasnych słowach iż WIEM dlaczego ich nie lubię. Tego przecież oczekiwałeś, prawda?
Teraz zaczynasz wplatać tezy o wolnej woli i możliwości polubienia. To nie ma nic do rzeczy w stosunku do pierwotnego twierdzenia - po prostu chcesz tylko by stanęło na Twoim.
Potrafiłbym rzeczywiście przemodelować moją niechęć do śledzi i spowodować, że będę je jadł. Zrobiłem tak przykładowo w stosunku do mojej żony po rozwodzie, do której czułem odrazę i niechęć a teraz mam do niej stosunek całkowicie neutralny. Tylko po co miałbym to robić? Marynowane śledzie są niezdrowe, pachną źle i w żadnym razie nie wniosą niczego pozytywnego do mojego organizmu. Wolę śledzia przygotować na parze przykładowo.
tkk Incydentalny - miałem na myśli to, że nie trwa on przez większość Twojego życia. Może niedokładnie się wyraziłem.
Stan euforii czy spełnienia seksualnego również nie trwa przez większość mojego życia a incydentalnie (zdarzają się nawet znacznie rzadziej niż stan medytacyjnego braku myślenia). Podobnie jak np. stan głodu. I o czym to ma świadczyć? Że są niemożliwe do osiągnięcia?
Załóżmy, że Ci wierzę, że nie potrafisz wtedy o niczym myśleć - możesz opisać stan swoich myśli wtenczas? Po co to robisz?
A to, to już jest złoto 🙂
Nie mam myśli w tym czasie zatem jak je mam opisać? Gdyby wykonano mi badanie mózgu to z technicznego punktu widzenia wyglądałby na nieaktywny w obszarach odpowiedzialnych za świadomość.
Jako oczekiwany “opis stanu myśli przy braku myśli” (bez sensu) możesz tutaj wstawić sobie dowolne słowotwórstwo jak “przestrzeń”, “czerń”, “głębia” itd. Ale to i tak tylko słowo pisane. Po prostu poćwicz i się przekonasz.