@leto ano został 😃
Pamiętam ten straszny dzień jak go burzyli, o ile pamiętam teren wraz z trupem fabryki wykupił właściciel banku niegdysiejszego BPH i 10-piętrową fabrykę z lat 50.XX zburzono wklejając na jej miejsce szklany biurowiec.
Łezka mi się kręci, mieliśmy salę prób w tym budynku, w jednym skrzydle na początku nowego stulecia było jeszcze w miarę “znośnie” i za niewielką kasę można było wynająć salki o wielkości około 30m2 na chyba tylko pierwszym piętrze. W tym narożniku budynku była jedna z czterech wind, była “w miarę” czynna, kiedyś się, w sylwestra, w stanie mocno wciętym wybrałyśmy z koleżanką na rajd windą na dach, wysiadałyśmy na każdym piętrze, to było mega creepy. Ciemno, upiornie na maksa, widać jak się ma 17 lat to mózg inaczej pracuje 😉
Z dachu widok bombowy, widać było całą okolicę (budynek stał przy rondzie Daszyńskiego). I tam właśnie zebrałam pewne bezcenne doświadczenie: jak potwornie, potwornie ptaki (moje ukochane wrony) boją się hałasu fajerwerków w sylwestra. One miały tam na dachu gniazda i to było tak, jakby się te biedne ptaki paliły czy coś. Latały bez koordynacji i tak przeraźliwie krzyczały… Nigdy nie byłam fanką fajerwerków, ale od tamtej pory (był to rok mniej więcej 2003-2005) zupełnie nie mam ochoty odpalać nic takiego.
Niemniej fabryka naprawdę zapadła mi w pamięć, żal było gdy ją burzyli. Pojechałam oglądać 😉 i to było jak pogrzeb kumpla.