Zawsze jest jakiś czynnik, który decyduje o “dostępie do samic”, a dokładniej czynnik, który powoduje, że twoja wartość w ich oczach jest wysoka.. W świecie zwierząt jest to siła, bo ona się tam sprawdza w walce z przeciwnikami, ale i budzi respekt.. Świat ludzi jest trochę bardziej wyrafinowany. Jeśli nie ma prawdziwych wyzwań, to nie ma prawdziwego respektu.. W prawdzie miał bym respekt do kogoś kto schudł 20kg, albo poprowadził jakieś fajne szkolenie z IT, ale nie ma porównania z gladiatorem, który zabił w walce na śmierć i życie 20 przeciwników, albo pokonał lwa jakąś dzidą z drewna.. Chodzi mi po prostu, że kiedyś życie dawało naturalne challenge i nieliczni wychodzili z nich zwycięsko, ale każdy kto wyszedł był swojego rodzaju bohaterem, stąd powiedzenie, wrócę z tarczą, albo na tarczy.. dziś życie nie stawia przed tobą “prawdziwych” wyzwań, jeśli sam sobie ich nie postawisz, można zgnić.. I myślę, że ludzie sobie uświadamiają, że większość dzisiejszych wyzwań, to wyzwania “zastępcze” i stąd często bierze się apatia i brak motywacji.. Bo co to jest za sens życia “związać koniec z końcem”.. Jak człowiek młody i buzują chromony, to zawsze się coś znajdzie do roboty, ale też człowiek, przez system edukacyjny ma wokół siebie mnóstwo rówieśników, więc świat wydaje się “pełny”, ale jak się popracuje parę lat, każdy pójdzie w swoją stronę.. widzę po ludziach co się dzieje.. robota, obowiązki etc.. A kobiety na to wszystko patrzą i patrzą na to co faceci robią ze swoim życiem, co mają, jacy są, porównują i w sumie nic dziwnego, że tracą szacunek i szukają rozrywki skoro misio w zasadzie żyje tylko pracą..
A może przydała by się jakaś selekcja naturalna.. 🙂 ?
Kiedyś słuchałem, że jak ludzie bazują na medycynie, to później masa różnych cukrzyków i innych przekazuje geny..
Niby dobrze, ale następne pokolenie będzie uzależnione od medykamentów, aż koniec końców, człowiek nie będzie w stanie egzystować bez technologii. Nie mówiąc już o tym, że jak rak na naszej społeczności rośnie big pharma..
Tylko pytanie.. co będzie jak kiedyś kiedyś, będzie jakaś wojna i zabraknie leków? W sumie, po części jest tak trochę teraz, kiedy służba zdrowia straciła przepustowość, to każdy zależny od jej usług bardzo szybko idzie do piachu..
Ale to moim zdaniem dobre doświadczenie, bo uświadamia, że prawdziwe życie jest tylko wtedy, kiedy jesteśmy absolutnie samowystarczalni.. A jeśli żyjemy kosztem czegoś, to jest to życie na kredyt i może się niespodziewanie i raptownie skończyć, jak tego czegoś zabraknie..