Azizi czy jest możliwość powrotu związku do stanu zero (ekhm…miłości) po słowach “z nami koniec”, “rozwód”
Nie.
Azizi Czy może kiedykolwiek ktoś z Was/Waszego otoczenia po takich słowach miał istny katharsis związku?
Tak, do czasu kiedy już strona, która chciała zakończyć związek przestała się oszukiwać, że problem przestał istnieć.
Azizi Czy ewentualny katharsis to tylko bomba z opóźnionym zapłonem, czy da się też puknąć się w czoło i ogarnąć przed całkowitym zakończeniem do poziomu względnego poszanowania partnera.
W zależności od stażu związku - im dalej w las tym mniejsze szanse na cywilizację.
W zależności od modelu - stosunkowo dużo można zmienić w początkowych fazach przyjmijmy do roku związku. Do 2 lat już gorzej. Powyżej 3 to pani zna już bukiet zapachowy twoich bąków na pamięć, nie oszukasz jej zmianą zachowania. Jeśli postawisz nagle ramę i będziesz konsekwentny to możliwe są tylko dwa scenariusze:
- panna uzna, że Cię porąbało i pójdzie sobie w pizdu
- będzie Cię ciągle shit testować bo zapamiętała Ciebie jako pizdę, aż w końcu sam dasz sobie spokój
Jak widać powodzenie takiej operacji pod tytułem wytyczania granic po przekroczeniu pewnego stażu związku jest bliskie zeru. Głównie dlatego, że twoja myszka nie nabierze do Ciebie nagle szacunku jeśli nie postawisz na swoim i jej nie zostawisz. Ona musi widzieć, że masz ją w dupie, a najlepiej że masz już następną młodszą w obrocie - dopiero wtedy pojawia się “o ja głupia, mogłam go posłuchać..” 🙂
Tak czy inaczej wyznaję zasadę, że jeśli którakolwiek ze stron rozważa odejście to jest już po zawodach. Można trwać jeśli jest wygodnie… Ale to by było na tyle.
Azizi Zawsze jednak to były w moim przypadku związki bez małżeństwa. Więc nie miałem żadnych punktów zaczepnych (kredyt, dzieci, znajomi gromadzeni przez lata).
Zostawanie w małżeństwie “dla dobra dzieci” podczas gdy rodzice się szczerze nienawidzą i co rusz robią sobie na złość (np. kurwiąc się na boku) - to wprost idealny sposób na faszerowanie swoich pociech podprogową (lub całkiem otwartą) agresją i rozwalanie im psychiki - że przez litość o swoim zdrowiu psychicznym nie wspomnę.