Hehe Dan Pena stary wymiatacz, opierdalacz.
@Baelish co do systematyczności: dostałem rok temu plan treningów w domu od super trenera. 3x w tygodniu, godzinka fikania. Chuja zrobiłem. Rok minął. Plan rozwieszony po pokoju, wiosło zardzewiało, pompki nie zrobione.
Zapisałem się w końcu na treningi boksu 3x w tygodniu zaraz po pracy. Po miesiącu jestem niemal uzależniony od tego wpierdolu fizycznego, wysiłku, który tam dostaję. Traktuję to jak świętość i w pracy mam poukładane tak, że choćby skały srały, mój kalendarz wie, szef wie, wszyscy wiedzą, że punkt 16.00 znikam we wtorek i czwartek. I choj, spieszę się i ledwie zdążam ale zdążam.
A na treningu trener, który się nie certoli - rób, rób, rób, dawaj dawaj, jeszcze minutę, działasz, działasz - ledwo żyję, ale działam.
Trening jak świętość bo jest po prostu super - coś co uwielbiam, co mi daje kilka poważnych korzyści - frajdę, siłę, pewność siebie, wysiłek, zdrowie, atmosferę, śmiech, zabawę, znajomości - i wtedy to działa.
Oraz sobota rano - choćbym nie wiem jak był najebany z piątku - idę na rano w sobotę. I tyle. Bo lubię.
Inna systematyczność idzie mi bardzo opornie, oprócz codziennego chodzenia do roboty na stałą godzinę.
Ale z regularności treningów jestem zadowolony i dumny i już wiem jak ze sobą postępować żeby podziałało.
Marchewka panie i dobry trener.