leto Jeśli Ci się wydaje, że w czasach, gdy pieniądz był oparty na złocie, nie było inflacji (i deflacji), kryzysów bankowych, znikających depozytów itd… to Ci się tylko wydaje.
Ale to zależało wtedy tylko i wyłącznie od podaży złota na rynek (popatrz, zupełnie jak z drukowaniem pieniędzy..).
leto Jeśli Ci się wydaje, że złotem, czy jakimikolwiek innymi materialnymi aktywami, nie manipuluje/spekuluje się na masową skalę, podobnie jak pieniądzem, to… też Ci się tylko wydaje.
Ależ manipuluje się, wyimaginowanym pieniądzem, który jest tylko tekstem zapisanym gdzieś w bazie. Tak samo jak tworzy się inne instrumenty finansowe, które są niczym innym jak zakładami, że coś się wydarzy lub nie.
leto Przypominam dyskutantom, że największy bodajże kryzys w czasach nowożytnych (Wielki Kryzys 1929-1933) miał miejsce w czasach pokrycia pieniądza złotem.
I radośnie pomijasz, że powstał właśnie dzięki manipulowaniem wartością akcji - czyli czymś całkowicie arbitralnym i w trakcie hossy - po prostu wyssanym z dupy. No chyba, że wzrost takich np akcji chryslera o 1300% w ciągu kilku lat to coś normalnego.
Standard złota w takiej sytuacji działał faktycznie na niekorzyść, bo nie można było po prostu wydrukować sobie pieniądza, który zapewnił by płynność sztucznie zawyżonym i wycenionym na giełdzie firmom.
Ale to jest efekt a nie przyczyna. Standard złota był tu wprost toporem konsekwencji. Niestety wnioskiem nie było ogarnięcie giełdy, a rozłączenie waluty od standardu złoty. Po co leczyć przyczynę jak można bez końca leczyć objawy.
Teraz hulaj dusza piekła nie ma. Cały świat operuje na niekończącym się i akumulującym w nieskończoność długu - a jak któryś bank jest na przepaści - to zadłuża się dalej podatników by go “ratować”, często wbrew ich woli. Nie ma żadnych konsekwencji, prezesi “padających” banków odchodzą z odprawami jakich ja czy ty w życiu nie zobaczymy.
Banki i politycy się wyżywią, a szary wpierdalacz chleba nie długo nie będzie wiedzieć jak chleb wygląda.