Dzisiaj dla mnie szczególny dzień, w który zawsze wspominam jedną z najważniejszych osób, o ile nie najważniejszą osobę w moim życiu.
Mój dziadek, ojciec mojej matki.
Bardzo mi go brakuje.
Nigdy nie miał wobec mnie żadnych oczekiwań i wymagań.
Nie chciał mnie zmieniać.
Po prostu kochał mnie takiego jakim jestem, a ja kochałem jego - chociaż oczywiście nigdy sobie tego nie powiedzieliśmy.
To dzięki jego bezwarunkowej miłości przetrwałem - to ona była dla mnie sygnałem, że można mnie lubić i nie muszę stać się innym człowiekiem niż tym, którym jestem. Ta świadomość niezwykle pomogła mi w mojej terapii.
Nauczył mnie tego, na czym polega bliskość między facetami.
Po prostu spędzaliśmy razem mnóstwo czasu - chodziliśmy na grzyby, graliśmy w piłkę, jeździliśmy na rowerach, oglądaliśmy razem sport. I dużo rozmawialiśmy - zawsze miał dla mnie czas, był ciekawy mojego zdania.
Był pierwszym, istotnym mężczyzną w moim życiu - po narodzinach nie mieszkałem z moimi rodzicami, przez pierwsze 5 lat wychowywali mnie dziadkowie. Byłem jego pierwszym wnukiem.
Spędzałem u dziadków każde wakacje.
Przejąłem od dziadka wiele drobnych gestów, sposób chodzenia.
Znał moich kolegów z podstawówki i liceum, oni znali jego i bardzo lubili - niejednokrotnie słyszałem, że mam zajebistego dziadka.
Gdy byłem jeszcze mały wstawał rano, żeby zrobić mi śniadanie i odwoził mnie do szkoły.
Nawet, gdy byłem w liceum przyjeżdżał zimą na przystanek, żeby mnie odebrać - “a bo nie chciałem, żebyś zmarznął”.
Martwił się o mnie, gdy ojciec mnie źle traktował - szczególnie, gdy działo się to na jego oczach.
Byłem dla niego bardzo ważny.
Był bardzo mądrym facetem o rozległej wiedzy, emerytowany nauczyciel.
Wygrał kiedyś jeden odcinek “1 z 10”, a jedną z nagród - szwajcarski zegarek - dał mi w prezencie z dedykacją.
Umarł po ciężkiej chorobie, 30 minut po tym jak od niego wyjechałem.
Wszyscy mówili, że czekał z tym aż do momentu, gdy się ze mną pożegna.
Ten dzień przypomina mi o tym, że warto spędzać czas z ludźmi, którzy nas akceptują i lubią takimi jacy jesteśmy.
Z ludźmi, którzy nie próbują nas zmieniać, nie mają wobec nas wygórowanych wymagań, nie oczekują od nas ratunku ani nie są od nas uzależnieni emocjonalnie.
Z takimi wszystko jest dużo prostsze.
A jak Wy wspominacie Waszych dziadków?