Anna Ciekawe, co się z nią stało w między czasie?
Międzyczasie. Zestarzała się, umęczyła, nie rozwiązała swojego bałaganu. Wiem, że to było pytanie retoryczne/prowokacyjne, ale masz odpowiedź.
Anna Święta kobieta, tak bardzo pomogła w tym trudnym przejściowym okresie.
Drwina lub prowokacja w tym tonie nie zmienia faktów, które podałem. Byłem szczęśliwy w związku z nią, więc rozwód przeszedłem gładziutko. Tak proste i oczywiste, że wszelkie komentarze jawią się jako zbędne. Masz coś do napisania, zamiast podgryzania - be my guest.
W tym wątku trochę też edukuję, więc, jeśli czyta to jakiś rozwodnik in spe, mówię mu: związek z inną kobietą czyni rozwód o wiele łatwiejszym do przeprowadzenia.
Anna Znamienny wyraz empatii po eks, po której z tydzień się płakało rzewnie nad sobą😉
Nie płakałem nad sobą, ani nad nią. W tym ani dosłownie, ani w przenośni. Zaskoczyła mnie, rozczarowała, wkurwiła - to tak. Ale nie doprowadziła do łez.
W międzyczasie płakałem nad jeżem, którego znalazłem w nocy (notabene wracając z randki) na drodze. Gdy go zawiozłem do nocnej opieki weterynaryjnej okazała się, że już nie żyje. Biedny, niewinny, zabity bez powodu, bez korzyści (nikt go nie zjadł, jego śmierć nie niosła życia, bezsensowna ofiara). Nad nim i nad tym płakałem, bo to mnie wzruszyło.
Ale nad decyzją tej kobiety ani zaistniałą sytuacją nie płakałem, bo nic nie było w tym wzruszającego, nic mnie tak nie poruszyło, nie miało takiej głębi smutku - ani tym bardziej teraz płakał nie będę, bo wskutek jej decyzji znalazłem się w sytuacji nieskończenie lepszej, niżli byłem dotychczas.
Teraz, ilekroć mi się zdarza pomyśleć, to jestem jej szczerze wdzięczny, że mnie uwolniła. W niespełna miesiąc poznałem wspaniałe kobiety, których uczucie i wzajemność oraz przeżycia z nimi daje mi radość i doświadczenia nie do osiągnięcia w tamtym związku.