JAL Kasia A gdybyś trafił na taką tradycyjną kobietę, która mówi Ci wprost - będę siedzieć w domu, zajmować się dziećmi, gotować, sprzątać, a Ty nas utrzymuj, prowadź ten związek, podejmuj dotyczące nas decyzje, a ja w pełni się podporządkuję. Co Ty na to?
Nie dziękuję. Prędzej, czy później taki układ kogoś zacznie uwierać.
Takie coś może mieć sens, ale to zależy od charakteru kobiety.. Ciężko jest się utrzymać z jednej pensji, więc jeśli pani jest księżniczką, która musi pojechać na wakacje dwa razy w roku i żadne zaciśnięcie pasa nie wchodzi w grę, to może być spore pole do spięć.. Słyszałem o takich paniach, co swojemu facetowi gadały, jak to mąż koleżanki, to robi to i tamto i zarabia więcej i wypychają misia, żeby podbijał świat na siłę.. A też jest duże ryzyko, że pani będzie mówiła, że wszystko spoko, ale jak się zaczną trudności, to się nagle rozmyśli..
Osobiście, uważam, że kobieta powinna pracować dla swojego własnego zdrowia psychicznego i jakiegoś tam powiedzmy rozwoju, z pracy zawsze można zrezygnować jak będą dzieci, albo coś, ale jak kobieta nie ma pociągu do pracy, a związek jest już “zacementowany” to może być problem, oczywiście tylko dla faceta..
Nieidealny Kasia Cześć, widzę, że duża część Was ma poglądy antyfeministyczne, raczej konserwatywne.
Wprost przeciwnie, ja jestem zagorzałym feministą, niech sobie same drzwi otwierają i radzą w życiu
Feminizm się kończy, kiedy trzeba wykopać rów 🙂
Kasia Czy bylibyście w stanie związać się z dziewczyną na dorobku, zaczynającą od zera?
Zależy jak zdefiniujesz zero xD Jeśli ktoś ma głowę na karku, to ciężko mi sobie wyobrazić, żeby jego droga nie szła tylko w górę.. Jeśli pani będzie reprezentowała jakiś tam poziom, to najprawdopodobniej będzie się to też przekładało na decyzje finansowe.. Jak ktoś nie dostaje kasy od rodziców, tylko musi studiować, jeszcze pracując, to pokazuje, że nawet kogoś na kasie nie powinniśmy oceniać z góry.. Ale z drugiej strony, trzeba być jakoś tam plus minus dopasowanym też na poziomie intelektualnym również.. Różnice są ok, przepaści nie 🙂
Kasia Kogo nie zapytam to mówi mi, że chce mieć partnerkę, która na siebie zarabia, o sobie decyduje, za siebie odpowiada - logiczne, normalne, trudno się dziwić.
Nikt nie ma ochoty użerać się dużym dzieckiem, chyba o to głównie chodzi..
Kasia A jednocześnie mówią, że patriarchat był cool - moja śliczna główka tego nie pojmuje
Konflikt interesów, masz być i świętą i dziwką 🙂 Tylko trzeba pamiętać kiedy co 🙂
Nikt chyba do końca nie pamięta jaki był ten patriarchat i jak to tak na prawdę było.. Prawda taka, że kiedyś było naturalne, że dzieci to się robiło i dzieci się rodziły, a każdy miał swoje rodziny i problemy, więc niańki i żłobki nie wchodziły w grę, a już zwłaszcza na wsiach, więc kobiety ogarniały to co było w domu.. Jak się podliczy koszta to się okazuje, że przy (strzelam) trójce dzieci się po prostu nie opłacało, żeby kobieta szła do pracy, już chyba nawet nie chodzi o pieniądze, ale też o logistykę. Nie mówiąc już o tym, że dzieci przy matce biologicznej rozwijają się najlepiej, bo tylko ona tak o nie zadba (wyłączając oczywiście patologię).. Też tak dla chronologii.. kobiety wypchnięto dość mocno do pracy w po 2 wojnie światowej też.. Socjalizm, Mężczyzn brakowało, “kobiety na traktory” etc, etc.. to dość mocno zaburzyło balans siły pracowniczej.
Strzelam też, że kiedy praktycznie nie było rozwodów, kobiety miały większą świadomość tego, na co się piszą i wychodząc za mąż, bardziej traktowały mężczyznę jako partnera, rozwody rozjebały ten mechanizm na łopatki.. Chyba za tym tęsknią mężczyźni, żeby być dla kobiety priorytetem, a nie trampoliną do lepszego życia..