JAL Młode robi się nudne jak zejdzie z łóżka
A stare nie?
Chłopaki trochę robią sobie bekę z tego tematu (mamy podejrzenie, że ktoś nas tutaj wkręca i nie jesteś tym za kogo się podajesz - wybacz, w takich miejscach jak to jest to dosyć powszechne, ludzie ubarwiają swoje wizerunki bądź budują alternatywne do tych, które prezentują w rzeczywistości), więc ja spróbuję odpowiedzieć Ci rzeczowo jak to wygląda z mojej perspektywy. Sam jestem żonaty (debil) z rówieśniczką (podwójny debil).
Otóż, jeśli pogodzimy się z transakcyjną naturą związków, własną naturą (którą stanowią nie tylko wzniosłe, wyższe uczucia i cenione społecznie cechy, ale i te mniej urodziwe, wręcz brzydkie), naturą kobiet to wybór dużo młodszej partnerki staje się wręcz oczywisty. Pominę oczywistości typu jędrne ciało, uroda, sprawność fizyczna, witalność, chęć życia, zdrowie, obietnica zdrowego potomstwa, brak większych traum związkowych czy dzieci z poprzednich relacji i skupię się na tych mniej oczywistych.
Oczywiście zakładam w tym miejscu, że do takich kobiet mamy “dostęp”, mamy jakiś poziom energii i nie wyglądamy jak Stefan Karwowski z “40-latka”.
Dla kobiet ich uroda jest cholernie ważna. Jak często podkreśla mój kolega @Sydney (którego posty niezmiernie Ci polecam) jest to ich główna “waluta”. Mimo, że możesz być oburzona takim “nieczułym” stwierdzeniem to z pewnością trudno Ci będzie temu zaprzeczyć - spójrz na czym opiera się cały przemysł reklamowy i ile potrafią zarobić dziewczyny na samym wypinaniu dupy w internecie.
No ale nie ma w tym świecie nic stałego. Kobieta, której uroda przemija staje się czasem wręcz nie do wytrzymania. Silna potrzeba atencji (czasem przeradzająca się w zachowania patologiczne, niektóre będziesz mogła zaobserwować nawet tutaj) i stałego potwierdzania jej wartości (“a czy ja Ci się jeszcze podobam?”, “a czy jestem ładniejsza od niej?”) są po prostu na co dzień męczące - niekiedy kończy się to romansem (“bo on tak na mnie spojrzał”), a niekiedy dręczeniem swojego partnera, który musi kłamać w żywe oczy w stylu “tak Kochanie, wciąż jesteś piękna”, żeby partnerki nie urazić. Pomijam już zachowania kontrolujące - o ile nie zapuściliśmy się jak Janusz i dalej dobrze wyglądamy to wraz ze wzrostem statusu nasza pozycja w związku rośnie (oczywiście do pewnego momentu, bo i my czasu nie oszukamy) i partnerka staje się z wiekiem coraz bardziej zazdrosna, kontrolująca, wszystko chce wiedzieć, a młodsze koleżanki jej partnera działają na nią jak płachta na byka.
Byłem niedawno na wakacjach i mogłem zaobserwować jak moje rówieśniczki walczą z czasem - napompowane usta, wyzywające stroje i idące za nimi wyzywające zachowania, niemniej jednak - bądźmy dyplomatyczni - ciała już nie te, były w tym wszystkim bardziej zabawne niż seksowne.
Tego nie doświadczymy w relacji z partnerką dużo młodszą, a przynajmniej nie na taką skalę (tu małe zastrzeżenie - tam, gdzie piszę o “dużo młodszej partnerce” nie mam na myśli uzależnionej od dopaminy laski z sianem we łbie, która świeci dupą w mediach społecznościowych, a normalną, zwyczajną, prorelacyjną dziewczynę, która ma jakieś ambicje - są takie!).
Częstą obawą jest to, że z taką młódką nie będzie o czym rozmawiać. Sam tak kiedyś uważałem, błędnie zakładając, że im starsza kobieta tym ma szersze horyzonty myślowe. Otóż podkreślam z pełną stanowczością, że nie ma tu żadnej reguły - mam kilka koleżanek, które wciąż studiują i rozmawia się z nimi świetnie, na bardzo różne tematy. Mam też koleżanki - rówieśniczki, które jeśli chodzi o światopogląd zatrzymały się w czasach liceum, a ich poglądy polityczne to po prostu paski z TVN-u. Nie ma reguły.
Kolejna obawa jest taka, że nie nadążymy za młodą dupą. I w tym wypadku należy stwierdzić, że kobiety są po prostu różne - jedne potrzebują dużo imprezować, a inne są domatorkami, pochłaniają książki, zajmują się rzeczami przeznaczonymi dla dziadersów. Znowu - brak reguły.
Ktoś może napisać - będziesz bankomatem. Prawda jest taka, że zawsze nim w jakimś stopniu będziesz, bo na tym polega rola mężczyzny w związku (dostarczać zasoby i chronić), z czym trzeba się po prostu pogodzić. Nie bez przyczyny gość z zachowaniami ze spectrum “alfa” nie jest rozpatrywany przez kobiety jako potencjalny partner, a co najwyżej ruchadełko.
Ktoś może napisać - może się puścić, gdy się zestarzejesz. Jakby rówieśniczki tego nie praktykowały, heh.
Związki nie trwają wiecznie (przynajmniej te “dobre”, idealnych nie ma) i nawet jeśli taka relacja miałaby trwać jakieś 10 lat to moim zdaniem warto, o ile w ogóle interesują nas związki.
Nie tak dawno miałem przyjemność poznać Janusza Józefowicza i Nataszę Urbańską (18 lat różnicy). Przemiła, urocza para, są ze sobą już tyle lat wbrew przeróżnym krytykom i jakoś ciągną ten wózek. No ale Józefowicz to po prostu świetny facet.
I jeszcze na koniec - to nie jest tak, że związek z młodą laską będzie jakimś rajem. Nie będzie. To w dalszym ciągu kobieta z całą jej emocjonalnością, zmiennością, humorzastością. Będą plusy i minusy, jak ze wszystkim.