JAL Ja? Sam to napisałeś. By się do roboty za kowala, zduna (albo na wojnę, chwałę zdobywać) wzięli to by nie mieli czasu jeden z drugim na baby narzekać.
Niewłaściwie zinterpretowałeś to, co napisałem. Chodziło mi raczej o zeitgeist. Faktem jest, że wynikało to poniekąd z większej ilości zapierdolu w czasach dawniejszych, co przekładało się na priorytetyzację myślenia o poważniejszych celach. Natomiast to, że teraz tego czasu jest więcej, tak nie za bardzo uzasadnia to, że nagle część ludzi zaczyna dzielić włos na czworo i nurzać się w rozważaniach na temat kobiet czy upadku kultury. Ten dodatkowy wolny czas można - i moim zdaniem powinno się - zagospodarować bardziej pozytywnie, znajdując sobie coś ciekawego do roboty. Skoro już ktoś nie chce emigrować do USA, żeby zostać jednym z najbardziej kultowych w historii generałów, to przecież jest też multum, po prostu multum innych możliwości. Działalność charytatywna, sport, jakieś zajawki intelektualne, malowanie (z tego też może wyniknąć kariera polityczna, #pdk) itd itd. No naprawdę, bez sensu siedzieć na dupie i się żalić na los swój i świata. Tym bardziej, że to do niczego nie prowadzi. Ile inicjatyw ustawodawczych, czy nawet projektów medialnych, wyszło z incelopodobnych środowisk? No nie za dużo. Jedyne namacalne działania tych środowisk, ludzi z nimi się identyfikujących, to kilka strzelanin i kilkanaście (kilkadziesiąt?) trupów. No zajebiście kurwa. Tak na moje, to jest użalanie się dla użalania, po to, żeby mieć komfort w poczuciu bycia ofiarą i znaleźć grupę, z którą można się identyfikować.
tl;dr: bądź jak Tadeusz Kościuszko, nie użalaj się nad sobą i światem, tylko działaj.
JAL Wilhelm Zdobywca lub jego ekipa nie wywodzą przydomka z ich umiejętności podrywu
Dokładnie, bo zajmowali się poważniejszymi sprawami, niż latanie za dupami. Każdy może to robić, niezależnie od warunków społeczno-kulturalno-ekonomicznych.
JAL nie zestawiaj jej z “zakochaniem” Kościuszki, który segzów (jak sam pisałeś) miał pod dostatkiem
Niby miał, ale się drugi raz podobno nigdy na serio nie zakochał. Taki z niego był romantyk.
JAL kobiety nie miały nic (niewiele) do powiedzenia jak mąż chciał seksu
Była to sytuacja patologiczna i dobrze, że została wyprostowana. Narzekać na to byłoby czymś takim, jakby złodzieje uważali “postępowe” wprowadzenie kar za kradzieże za coś niedobrego, bo “kiedyś to były czasy”, a teraz zepsucie i w ogóle.
O to to! Zachęcam do kultywowania tej postawy. Samemu mi nie zawsze wychodzi, ale coś tam się staram jednak robić.
Cortazar Zastanawiali się przed wyprawą i dlatego w ogóle do niej doszło. Chcieli rabować, palić ale przede wszystkim gwałcić.
Wątpię, żeby spędzali nad tym długie wieczory, jak współcześni incele, w kółko maglujący ten sam temat. Wyprawa oczywiście musiała wymagać gruntownego i długotrwałego przygotowania, ale przecież to nie było przygotowanie w stylu “hmmm Herman, jak sądzisz, będziemy gwałcić bardziej te szczupłe Angielki, czy grube? Norbert, a jak już je zgwałcimy, to one nie będą nam robić shit testów? Edgar, a jak się będzie wyrywała, to czy to nie będzie dowód na to, że jestem beta samcem?”. Myślę, że raczej ogarniali tematy typu rodzaje i ilość okrętów, które jednostki gdzie uderzą, jaki będzie plan B i tak dalej. No po prostu skupiali się na swoim zawodzie, którym było grabienie i plądrowanie 😃
Cortazar A później to ludzie dobierali się w pary według stanu, czyli szlachta hajtała się między sobą, chłopi między sobą. Jak szlachcic sypnął kilka monet to każda chłopka nogi rozkładała. Do dziś pod tym względem się nic nie zmieniło.
Całkowicie się zgadzam, sam też to napisałem - ładni się dobierają z ładnymi, a brzydcy z brzydkimi. Jest to nawet pewien postęp względem czasów, gdzie normą były małżeństwa wewnątrzklasowe (już nie mówiąc o aranżowanych), bo daje większe szanse na dobre dobranie się.
Cortazar A taki biedak, prosty parobek bez pieniędzy, tytułów czy ziemi przyłaził do karczmy i marudził jak to nie może zaruchać bo żadna mu nie chce dać bo sam nic nie ma.
Mogło tak być. Natomiast z historii, które opowiadała mi moja rodzina wynika, że i parobek bez pieniędzy mógł sobie bez problemu przygarnąć jakąś dziunię, byle się nie porywał na podrywanie szlachcianek 😃
Cortazar Mogło więc chodzić o posag, który był w tamtych czasach normą przy zawieraniu małżeństw.
Prawdopodobnie o to poszło, tak przynajmniej to przedstawiał gość, którego słuchałem.
Imbryk I jak, fajny ten kanał, czy nie fajny bo nie wiem czy mam poznawac tą bzykologię gobied.
Czy fajny to subiektywne, ja Ci mogę wyłożyć bzykologię kobiet prościej, bez narzekania, krócej i skuteczniej. Kobiety potrzebują:
- Partnera ładnego, zgrabnego, w miarę silnego (nie mylić z górą mięśni z siłowni, wbrew pozorom bardzo mało kobiet na to leci), decyzyjnego i stanowczego
- Stabilności i poczucia bezpieczeństwa
- (W ogromnej większości, ale nie absolutnie zawsze) perspektywy na zdrowe potomstwo
- Partnera, który coś zarabia i nie jest finansowym przegrywem (chociaż i tu zdarzają się odstępstwa hahaha). Nie chodzi przy tym o ciągnięcie hajsu z partnera, ale raczej o to, co jest w pkt 2 - czują się wtedy bezpieczniejsze, a przede wszystkim czują, że bezpieczniejsze będą ich dzieci. Nie chodzi też o to, że każda kobieta marzy o milionerze, to są jednostki inteligentne i zdają sobie sprawę, że jeśli sama pracuje na kasie w Biedrze, to będzie zupełnie zadowolona ze związku z kierownikiem Biedry. Byle nie wiązać się z kimś o niższym statusie. Różnica na plus nie musi być duża. Mogą to też być zarobki porównywalne. W przypadku młodych dziewczyn i młodych potencjalnych partnerów, kobiety patrzą (tak samo jak sądy rodzinne w Polsce hehehe) na potencjalne zdolności zarobkowe.
- (Z nielicznymi wyjątkami) seksu, często dużo seksu
- Jakiegoś minimalnego ogarnięcia życiowego. Jeśli kolo nie umie sobie zrobić kanapki albo ugotować herbaty (tru story, znam taki przypadek), to wagina jego partnerki szybko wyschnie. No czy Was by podniecała panna, która np nie umie sobie dupy podetrzeć? xd
- “Tego czegoś”. Nie każda kobieta tego potrzebuje, ale niektóre owszem. Są to, często drobne, indywidualne dziwactwa/fiksacje/fetysze. Jedna lubi kolesi w garniakach, inna jak się ją poddusza podczas chędożenia, jeszcze inna ma fioła na punkcie poezji, są też takie - tru story, możecie nie wierzyć, ale widziałem w życiu dużo - których kręcą nerdy, okularnicy, absolwenci PW.
No i to chyba tyle. Z fartem, przyjaciele, do następnego razu.