leto Tak na moje, to jest użalanie się dla użalania, po to, żeby mieć komfort w poczuciu bycia ofiarą i znaleźć grupę, z którą można się identyfikować.
Zgadzam się z tym, ale nie zgadzam się z przytoczonymi przykładami. Zeitgeist, który rzewnie wspominasz, był ściśle powiązany z koniecznością zapierdolu (inaczej umierałeś z głodu), stosunkowo łatwą dostępnością seksu, niskimi prawami seksualnymi kobiet i brakiem powszechnej komunikacji. To, że w ogóle w twojej bańce obecnie pojawiają się te denerwujące głosy inceli/bluepillowców to tylko i wyłącznie zasługa internetu (do którego sam masz dostęp i dziwnym trafem trafiasz na głosy jakiejś mniejszości) - on ich magicznie nie zmaterializował i nie powołał do istnienia. Dał im tylko ogólnoświatową karczmę do narzekania. Oni nie chcą małżeństwa aranżowanego - chcą seksu. Wszystko inne już mają i nie muszą/nie chcą o to walczyć. Jak to osiągnąć doradzają tacy kołcze jak ten z pierwszego posta.
Kościuszce nie brakowało seksu - wedle różnych źródeł był konkretnym jebaką, cieszącym się sporym powodzeniem, korzystającym z płatnych usług. Pojawiały się głosy, że mężczyznom też nie odpuszczał. Marynarze z kolei, oprócz tego że gwałcili co mogli, przemycali niewolnice seksualne na pokład, czy też korzystali z burdeli, rzadko byli romatycznymi zdobywcami jak by sugerowały ich przydomki, a raczej przymusowymi pracownikami i uciekającymi przed wymiarem sprawiedliwości rzezimieszkami, tylko tym różniącymi się od piratów, że pływali pod banderą krajową i mieli dobre finansowanie (środki na utrzymywanie sztywniejszych zasad jeśli chodzi np. o gwałty). Inaczej ocenia się motywację zdobywców i generałów, ikon męskości, gdy okazuje się, że wynikała z przymusu ekonomicznego, a ich motywacja nie była przecież tak ściśle powiązana z seksem. Przecież o tych, którym się nie udało nie przeczytasz w książkach, ani nie zachowają się obfite przekazy o piwniczakach płaczących w karczmie jak to się by chciało ruchać.
Obecnie w ubogich krajach (a nawet w bardziej ubogich warstwach w Polsce) też nie ma dyskusji o tym, że ruchać nie ma kogo, bo tam incele (jako problem bogatych) nie cieszą się taką uwagą jak tutaj, a Kaśkę z wioskowego, czy osiedlowego spożywczaka, może mieć niemal każdy, kto chce. Ale w skali społecznej, tamtejsi mężczyźni, podobnie jak u nas jeszcze kilkaset lat wcześniej, bardziej skupiają się na tym, by wyrwać się ze swego niskiego stanu, przy okazji ruchając kogokolwiek (i nie ma tu znaczenia, czy robią to według norm moralnych twoich, czy “barbarzyńskich”). To zaspokajanie potrzeb. Zgadzam się z twoją oceną, że lepiej byłoby zrobić coś innego, ale incele to najczęściej dobrze sytuowani finansowo młodzi mężczyźni w bogatych społeczeństwach, których przekaz dotrze między innymi do innych bogatych mężczyn, którzy zdążyli (i mieli narzędzia do tego) już wyciągnąć głowę z dupy w kwestii seksualnej.
W mojej pierwszej odpowiedzi napisałem, że sam jesteś zwolennikiem systemu, który daje zasoby i głos ludziom, którzy powinni się wziąć do roboty. Gdyby zapierdalali (np. u przebrzydłego kapitalisty), to nie mieliby czasu narzekać w internecie na brak seksów, albo jak w twoim przypadku, na istnienie grup, które w przestrzeni zmotywowanych mężczyzn z zaspokojonymi potrzebami, nie mają za bardzo możliwości zaistnieć.
Więc wracając:
leto Niewłaściwie zinterpretowałeś to, co napisałem.
To co napisałeś można streścić" Kiedyś były twarde czasy dla prawdziwych mężczyzn, a teraz tylko pizdy słychać".
Ja jestem zdania, że to twoja opinia (systemowa) i twoja percepcja (indywidualna) waliduje istnienie i “problemy” tych pizd. Możesz po prostu ich ignorować, pozwalając zarabiać kołczom, albo denerwować się w nieskończoność, że ktoś (bo przecież nie ty) nie przekaże środków (jakichkolwiek) na wyciągnięcie ze spierdoliny umysłowej. To miałem na myśli śmiejąc się:
JAL Tego się nie spodziewałem, żebyś akurat ty był adwokatem zapierdolu w pracy i szowinizmu w łożnicy.
Bo to jest akurat jedno z rozwiązań, które rozwiązuje zarówno ostatni problem inceli, jak i twój z incelami. I sam to dostrzegłeś pisząc nie wprost: mogliby po prostu wybrać się na morze i wyruchać zbiorowo jakąś wyspiarkę z zadupia, zamiast pierdolić w MOJEJ przestrzeni o tym jak bardzo niesprawiedliwe jest życie.
-