Johnny Okazuje Ci wsparcie, jest zainteresowana Tobą i Twoim życiem?
Tak. Jak jest taka potrzeba to mnie wesprze, musi być grubo, ale mi nie odmówi. Dzwoni tez i pyta, co tam u mnie. Z drugiej strony u mnie tez znajdzie wsparcie.
Nie mamy jakiś super bliskich relacji, to kontakt bardziej powierzchowny, ale no jest ten szacunek. Stawiam też granice, kiedy zaczyna obgadywać np. moją córkę, i układać jej życie. Już mi układała, więc szybko to urywam. Nie obchodzą mnie takie tematy. Z młodą są problemy, bo dorasta, ale ja wiem, że mam mądrą córkę, która poradzi sobie w życiu bez takich doradców.
Johnny Czujesz, że jest między Wami miłość?
I jeszcze jedno - zapewne miałaś w stosunku do niej pewne oczekiwania, z których musiałaś zrezygnować.
My mamy inne języki miłości. Jak byłam mała chciałam, żeby mi powiedziała kocham cię, jesteś fajna, mądra, dasz radę, żeby mnie przytulała, okazywała uwagę. Tego mi brakowało. Matka była pragmatyczna. Okazywała i okazuje miłość przez jedzenie. Zrozumiałam to jakiś czas temu.
Dla przykładu, trochę teraz nie domagam, wczoraj np. podała mi przez siostrę słoik z domowym leczo. To jest jej miłość. Kiedyś się wkurzałam, bo co mi po tym jak ja chce być kochana tak jak ja chcę haha Jak dojrzałam to wiązało się to z rezygnacją z oczekiwań też od niej w zakresie tego, że da mi to czego nie ma, a postawa roszczeniowości tworzy presję i jeszcze bardziej zamyka.
Jej też nikt wielkiej uczuciowości nie pokazywał. Pochodzi z rodziny wielodzietnej, gdzie musiała opiekować się młodszym rodzeństwem, a warunki były surowe. Ma swoje cechy narcystyczne i sporo mnie to kosztowało. To bardzo sprawcza kobieta. Wszyscy postrzegali ja, jako idealną, a ja wiedziałam, że ona manipuluje nami, choć za mną jej się nie udawało. Swoją postawą komunikowałam kochaj mnie taką, jaką jestem, a ona, kiedy się zmienisz na taką jaką chciałabym cie wiedzieć. A kiedy nie spełniałam jej oczekiwań to mnie karała najczęściej ciszą, albo dawała gorsze porcje obiadowe, jak w filmie o Chopinie z Adamczykiem, kiedy się wkurwił o puledrę, którą George Sand dała synowi zamiast jemu haha
Jak doliczyć do tego niszczenie relacji pomiędzy rodzeństwem, tworzenie frakcji w rodzinie, umniejszanie mi, nie interesowanie się moimi sprawami, ale ostentacyjne pokazywanie zainteresowania rodzeństwem i parę innych rzeczy to jest srogo. Strasznie mnie to raniło. Dopiero po latach potrafiłam przejść ponadto i zobaczyć rzeczy z dystansu.
Matka walczyła ze mną, bo ja też ją odrzuciłam, za jej raniące cechy. To nie było więc tylko jednostronne. Krzywdzące było dla niej też moje odnawianie relacje z ojcem, odbierała to, jako brak lojalności. Przyszła do mnie w swoim zwyczaju przypominać listę krzywd i że to ona dla nas zawsze była, ect, Powiedziałam jej wtedy “wiem to wszystko, nie chce więcej od Ciebie tego słyszeć. Załatw sobie z mężem swoje sprawy po swojemu a ja będę robić po swojemu”. Postawiłam granice jej zranieniu.
Obecnie jest dokładnie tak jak napisałam wyżej, Na bazie decyzji postanowiłam ją szanować, jako matkę, bez chęci udowadniania racji czy winy. Chciałam żeby nasze relacje były dobre. Żeby nasza rodzina zmieniła się, a zrozumiałam, że oni mając takie a nie inne mechanizmy nic z tym nie zrobią. Coś mi wewnętrznie mówiło postaraj się, chociaż wybaczyć, kwestią więc było przejście ponad moje zranione ego.
Jak zmieniłam swoją postawę, coś do niej dotarło. Teraz relacje są prawidłowe, choć zupełnie inaczej bym to odbierała gdyby powiedziała jednak to przepraszam, przykro mi, nie umiałam wtedy inaczej czy coś w tym stylu.
Jakie profity z tego? Moja córka potrzebowała różnych więzi, babci dziadka, ciotek. Było mi wstyd ze musi patrzeć na nasze słabe układy. Matka w wyniku spięć ze mną wycofywała od niej zainteresowanie, bo dokonywała identyfikacji. To wszystko było nacechowane niedojrzałością. Postanowiłam że nie chce żeby tak to wyglądało, a jak to mówią rodziny się nie wybiera.
Johnny Jak zadbałaś o te Twoje potrzeby, które nie mogą być realizowane w ramach Waszej relacji?
Z pozycji dorosłego sami możemy dawać sobie wsparcie, tj. swojemu wewnętrznemu dziecku, mówić do niego, wychowywać siebie. Można powiedzieć, że ja robiłam już to wcześniej, ale z pozycji świadomości też do tego dojrzewam.