Moje kochane chłopaki napisały tu już praktycznie wszystko, ja skupię się jedynie na kilku kwestiach, które w mojej ocenie warto poruszyć, będziesz mieć wszystko w jednym miejscu, do którego będziesz mógł wracać.
Po pierwsze - widoczny jest u Ciebie syndrom “tej jedynej”. Piszesz o tym, że kochasz żonę ponad życie, niemniej jednak można mieć co do tego wątpliwości - nie kochasz przecież osoby, która Cię zdradza, oszukuje, wykorzystuje, poniża, nie szanuje, nie liczy się z Twoim zdaniem, okazuje Ci jawną pogardę, traktuje jak wyrobnika i bankomat. Tą żonę nienawidzisz.
Kochasz pewien obraz w swojej głowie - 16-letnią dziewczynę z początku Waszej relacji, słodką, kochającą, zapatrzoną w Ciebie - tak właśnie widzisz swoją żonę, to znany i dobrze opisany mechanizm. To za nią tęsknisz i to jej nie chcesz puścić. To jest ten “opór”, o którym pisałeś wcześniej. Masz głowę pełną stereotypów na temat związków i miłości, romantyczne przekonania i to wszystko składa się na obraz księżniczki, tej jedynej miłości Twojego życia.
Jej już jednak nie ma, musisz zderzyć się z faktami. Kobieta, z którą obecnie jesteś nie jest nikim wyjątkowym, jej zachowanie również - to wbrew pozorom bardzo schematyczna historia o małżeństwie z długim stażem, w którym facet pozwolił się wykastrować i przestał swoją żonę pociągać, zapewniać jej emocje, stał się nudny i przewidywalny, a ona zaczęła szukać rozrywek poza związkiem, żeby cokolwiek poczuć. Tu nie ma w ogóle jakiejkolwiek opcji “ratunku”, zapomnij o niej - ona Ciebie po prostu nie chce, szczerze Tobą gardzi. Musiałaby przestać roić o własnej wyjątkowości i zdać sobie w pełni sprawę z własnego położenia i znaczenia na rynku matrymonialnym. Kochanek dał jej emocje, których wcześniej nie znała, niemniej jednak przyszło zderzenie z rzeczywistością i okazało się, że nie jest dla niego żadną księżniczką, a workiem na spermę, któremu wciskał kit, żeby zaruchać. Ona dalej nie dopuszcza tego do świadomości i o niego walczy. Tam nie ma miejsca dla Ciebie, do Ciebie “przyjdzie” wyłącznie wtedy, gdy wszystkie inne drzwi będą zamknięte.
Chciałbyś być dla niej ostatnią możliwą opcją? Jak wyobrażasz sobie dalsze życie pod jednym dachem z kimś takim?
Myślisz, że zapomni o tych emocjach, które zapewnił jej kochanek, a których nie zapewniałeś jej Ty?
Po drugie - Twoje i jej schematy rodzinne. Dominująca matka i słaby ojciec. Zauważ, że sam się w to wpisałeś i pomogłeś jej stać się taką kobietą, jaką jest jej matka. Przyjrzyj się temu na własnej terapii, która - jak już wspomnieli o tym przedmówcy - wydaje się być koniecznością. Najlepiej u faceta.
Po trzecie - otaczaj się obecnie przede wszystkim mężczyznami. Gwarantuję Ci, że wystarczy w tej chwili odrobina ciepła i zainteresowania ze strony jakiegoś toksycznego babsztyla i możesz ostro popłynąć. Emocje oczywiście są ważne, masz prawo do każdej z nich, masz prawo być obecnie słaby, zrozpaczony, to naturalny etap budzenia się, żegnania z iluzjami i konfrontowania się z brutalną rzeczywistością. Nie będziesz w stanie tego pominąć, będą walczyć ze sobą dwa Łukasze - ten “kochający nad życie” i ten zdroworozsądkowy, który zaczyna się budzić. Staraj się to obserwować, pozwól temu płynąć. Towarzystwo mężczyzn pozwoli Ci na wytchnienie i otrzymanie wsparcia, na które nie mogłeś liczyć w ciągu swojego życia.
Odzyskiwanie jaj to trudny proces, obliczony na lata. W chwili obecnej powinieneś skupić się przede wszystkim na opracowaniu solidnego planu działania i jego konsekwentnej realizacji. Tego moim zdaniem póki co najbardziej potrzebujesz.