deleteduser_947af845 Czy mieliście doświadczenia metafizyczne które zmieniły wasz pogląd na te sprawy?
Byłem katolikiem zajebiście wierzącym przez ok. 30 lat, okazało się że nikt nie sprawdzi, czy te wszystkie nieba istnieją, czy ten Jezus tam siedzi i tylko czeka na mnie a w ogóle działa w moim życiu. Potem nagle się okazuje, że Biblię należy traktować jako przenośnię, więc tak naprawdę:
za życia “mistyka chrześcijańska” chuja mi dała oprócz faktycznie poczucia przynależności do jakiejś grupy oraz ZAKAZU interesowania się kosmitami, czakrami, jogą - bo to szatan
po śmierci: a kogo to obchodzi, jeśli mam np. 300 głównych wierzeń, to czy jak umrę to będę duszą, czy spotkam Jezusa, a może Shivę, a może Ra, a może nikogo, a może jest tam ciemno, a może jasno, a może ciepło…
…. Tyle opcji, że nic tylko wybierać najwygodniejszą.
Jeśli nie to dlaczego jesteście sceptykami w tym temacie?
Jak powyżej - duchowość może być sporym oszustwem. Jak byłem nastolatkiem, fascynowałem się Sai Babą, jak byłem 40-latkiem obejrzałem jeden film pokazujący jakim był oszustem i magikiem.
Jestem sceptyczny do wszelkich ludzi i wierzeń, bo to zasłona dymna.
Ale to nie znaczy że je PRZEKREŚLAM. Mogą być, mogą być jakieś moce, astrologowie mogą mieć od tysięcy lat jakąś słuszność w tym co analizują, czakry mogą mieć związek ze zdrowiem i psychiką.
Oczywiście, “wampiry energetyczne” istnieją - tylko to kwestia definicji. Niektórzy mówią “toksycy”, niektórzy “marudy”, niektórzy “nieszczęśliwi” itd… Jak najbardziej należy ich uczyć się rozpoznawać i ELIMINOWAĆ z własnego życia (nawet jeśli to ojciec, matka, mąż, żona, najgorzej jeśli to dziecko, wtedy ciężka decyzja).
No to tyle na początek.
Podsumowując: jak ktoś mi powie że mam “blokadę czakry serca” to go nie wyśmieję, ale wezmę to na poważnie zgłębię temat w wolnej chwili pod kątem fizycznego zdrowia i np. medycyny chińskiej, z różnych kątów.
Bo okazuje się, że w Indiach to się nazywa “zablokowana czakra” , a u starożytnych Słowian to samo to “przyklejone licho” - a medycyna “nowoczesna” nazwie to po łacinie zbiorem jakichś jednostek chorobowych kardiologicznych i psychologicznych.
Jak ktoś powie, że na Wawelu jest jeden z siedmiu czakramów na Ziemi i dlatego coś tam, nie wyśmieję, nie znam się, ale też będę raczej szukał kilkunastu potwierdzeń od fizyków, geologów, szeptuch i zielarzy tam mieszkających.
Starczy na razie.