Spotkałem się dziś z kolegą, stary dobry znajomy, który wyjechał dawno temu do Szwecji
Umówiliśmy się na piwo, wybraliśmy knajpie i godzinę
Wpada w szarej kurtce i koszuli, siada i pijemy
Rozmowa zaczęła się na luźne tematy, sport, pogoda, praca, hobby itd
Po kilku piwach kolega przeszedł na tematy związkowe i okołozwiązkowe
I tu zaczyna się cała historia 😉
Miał, jak twierdzi bardzo dobry związek, z dziewczyną która dawała mu masę sygnałów że jej zależy, że to coś więcej
Na brak seksu nie narzekał, dziewczyna była jak twierdzi troskliwa, miła i w porządku
Niestety po kilku długich miesiącach znajomości zerwał, co jak twierdzi wprawiło dziewczynę w szok i niedowierzanie
Po nitce do głęboko zaczęliśmy drążyć temat, co dlaczego i po co?
Okazało się że całe zerwanie było motywowane całkowicie irracjonalnym podejściem
Otóż chłopak, pod wpływem braku jakichkolwiek logicznych podstaw, które sugerowały by że jest coś na rzeczy, wykreował w swoim umyślę całą legendę że ta dziewczyna, obecnie go zdradza ( czy oczywiście nie było prawdą)
Po jakimś czasie zaczął w to wierzyć i postępować według tego, czyli sprawdzać telefon, stał pod jej domem w nocy, wpadł w pewnego rodzaju obsesje
Doszły bardzo silne emocje, uczucia, lęk, niepokój, które przekładały się na coraz częstsze afery
Chłopak jak twierdzi był kłębkiem nerwów
Pogadaliśmy tak trochę i zapytałem czy miał logiczne podstawy by tak sądzić?
Zastanowił się, po chwili odpowiada że nie
Więc pytam, to dlaczego zerwałeś?
Chwila zdumienia i odpowiada '‘nie wiem’'
Kontynuuje dalej, twierdząc że go zdradza, co było nieprawdą
Znając temat od podszewki, delikatnie sugerował mu wyjście z tego zaklętego kręgu pytając go
Czego się boisz?
Odpowiada mi '‘A co strach ma z tym wspólnego?’'
Ja mówię że ma, bardzo dużo
Dalej kontynuuje mówiąc mu;
Wykreowałeś sobie sytuacje, bez żadnych podstaw logicznych, uwierzyłeś w tą historię i zacząłeś działać według niej co spowodowało koniec relacji
Pytam go, widzisz ten nonsens?
To wszystko działo się tylko w Twojej głowie
Chwila zdumienia, chłopak z minuty na minute coraz bardziej się rozkleja, widząc jak idiotyczną decyzje podjął
Do czego zmierzam
Uświadomiłem mu coś, czego nie widział, uświadomiłem mu jego głęboko zakorzeniony lęk który determinował całe jego jestestwo przekładając się głównie na relacje
Otóż, okazało się po kilkugodzinnej rozmowie że został odrzucony przez swojego ojca, nie był do końca dowartościowany przez matkę
Jako dziecko chciał spełniać wszystkie normy, by tylko nie zostać odrzuconym, to spowodowało w nim silne podstawy to kreowania sobie w głowie wielu sytuacji, kompletnie pozbawionych sensu, które miały zapobiec odrzuceniu
Strach przed porzuceniem, był tak silny że działał według niego w późniejszych relacjach będąc zazdrosnym i zaborczym gościem z ogromną chęcią kontrolowania każdego aspektu życia swojej dziewczyny
Często jest tak, że to co uważamy za Nasz problem, jest tylko wierzchołkiem góry lodowej, pod której siedzi coś więcej
Jest to pierwotny lęk przed odrzuceniem, potrzeba miłości, której nie doświadczyliśmy
Jako dziecko jesteśmy skazani w pewien sposób na rodziców, chcemy miłości, nie dostajemy jej, to robimy wszystko by uzyskać chociaż to by rodzice nie zostawili Nas na pastwę losu, dla dziecka taka możliwość to śmierć
Wstaliśmy, zapłaciłem rachunek, poszliśmy na spacer
Najprzyjemniejszą chwilą był delikatny uśmiech i wesołe oczy na koniec tego spotkania
Lubie, jak coś u ludzi zatrybi, dzięki czemu zmieniają wektor swojego myślenia 😉
To tyle, Wasz psycholog dla ubogich 😆