Ciekawe doświadczenie z minionego weekendu.
W sobotę umówiłem się na wieczór z 41-letnią Panią z Tindera (po kilkunastu wiadomościach wymienionych w aplikacji).
Spotkanie bardzo udane - najpierw siedzieliśmy w restauracji, potem w kawiarni. Bardzo szybko “zaskoczyło” między nami i nawiązała się szczera i przyjemna rozmowa. Przechodząc do kawiarni, pani uwiesiła mi się na ramieniu i ogólnie nie miała problemu z dotykiem. Fajnie. Próbowałem ją po kawie ściągnąć do siebie ale pojechała do domu. Ogólnie - jedno z moich najbardziej udanych spotkań - świetne rozmowy, dużo śmiechu, nić porozumienia i podobne spojrzenie na rzeczywistość.
Dowiedziałem się, że miała 3 narzeczonych (sporo o tym opowiadała) - dwóch znacząco starszych, jeden w zbliżonym wieku. Szczegółów na forum nie opiszę. Oczywiście, według niej, rozstała się z każdym z nich z winy faceta. Bardzo inteligentna, i kobieca. W pracy bardzo wysokie stanowisko w administracji agencji rządowej. Zatem z pewnością również dosyć bezkompromisowa i “silna kobieta” - ale nie w zjebanym feministycznym stylu.
Ja zapłaciłem za jedzenie, ona zapłaciła za kawę i deser - akceptowalne z mojej strony.
Co było zauważalne - nie miała problemu, żeby dać się dotykać czy przytulać ale nic ponad to. Na pożegnanie wystawiła tylko policzek do “buziaka” i mimo, iż wiem jak takie zachowanie ogarniać to w tym przypadku była to jej granica.
OK. Niedziela - od rana napierdala mi wiadomości i wysyła zdjęcia śniadania, kotów i pisze jak było fajnie poprzedniego wieczoru. Pisze, że chce mnie znów zobaczyć - podałem jej zatem swój adres 🙂. Poprzekomarzała się ale później stwierdziła, że przyjedzie. Nie robiłem zbyt wielu założeń ale i tak się zdziwiłem.
Pani przyjechała po wizycie w SPA, zatem niewystrzałowo ubrana ale wciąż ładnie (poprzedniego wieczoru ubrała ładną sukienkę i staranny makijaż). Znów tylko policzek na powitanie.
Dobra - pogadaliśmy trochę na różne tematy. Znów nie ma problemu z dotykaniem, przytulaniem i podtekstami seksualnymi ale nic dalej. Barykada jest twardo ustawiona. Pogadaliśmy o Tinderze jak również o jej doświadczeniach z agencji matrymonialnej, z której korzystała (pozytywne wrażenia, nawiasem mówiąc).
No i wreszcie pani przeszła do sedna - przyjechała ustalić warunki 🙂.
Bo ona ma plan - musi szybko znaleźć męża i chce mieć dziecko. Więc nie może tracić czasu.
A ponieważ jestem świetnym kandydatem i świetnie się rozumiemy to ona musi wiedzieć czy ja też chcę małżeństwa i dzieci. Bo jak nie to szkoda czasu. Oczywiście bez ściemy powiedziałem, że odpowiedzi brzmią nie i nie. Nie była wcale ani smutna ani rozczarowana - po prostu przyjęła do wiadomości, pogadaliśmy jeszcze z pół godziny i pojechała do siebie. Ciekawym jest jej przekonanie, że zrealizuje ten plan z naprawdę sensownym gościem (bo mierzy w bogatych lub na wysokich stanowiskach) i nie widzi nawet, że konkuruje już z takimi, jaką sama była w przeszłości. Po prostu ma plan i wykonuje - żadnych pierdololo, ściemy i tracenia czasu. I nawet mi się to podoba 🙂 - lepiej tak niż kombinowanie i obłuda.
Kilka dodatków: pani ma jakieś chroniczne choroby (niezagrażające życiu ale ma), fobię na punkcie czystości, jeździ głównie taksówkami gdzie kieruje kobieta.
Na sam koniec już nawet buziaka w policzek nie było 😉
Ciekawe doświadczenie, jak wcześniej wspomniałem.