Themotha nie ważne jak Ty masz, ważne żeby sąsiad miał gorzej
Nie mam obecnie swojego samochodu, jeżdżę miejskim autem żony. Nie brałem w leasing kolejnego auta z prostego powodu - jeżdżę tak śmiesznie mało (jakieś 7 tys. km rocznie), że czystym nonsensem byłoby wywalanie kilku tysięcy miesięcznie na samochód, który głównie miałoby stać w garażu, a jeśli już się porusza to w gigantycznym korku.
Mieszkam na osiedlu domków szeregowych, na którym wszyscy sąsiedzi biorą udział w wyścigu pn. “na czyim podjeździe stoi lepszy samochód”. Zauważyłem, że moja postawa wzbudza u nich skrajny dyskomfort i totalny mindfuck.
“Ej sąsiad, kiedy kupujesz jakąś nową furę?”, “Pandemia się skończyła sąsiad, weź no sobie kup jakieś porządne auto” i tak dalej. Nie są w stanie znieść tego, że ktoś w tej niepisanej grze nie bierze udziału.
KimUnJest o Boże miliony na koncie i piwo w puszce
Pracowałem kiedyś dla gościa milionera, który dojeżdżał do pracy zwyczajnym Focusem, a wakacje spędzał w Chorwacji. Pieniądze zaś mądrze inwestował, nie miał potrzeby się nimi chwalić.
Kiedyś będąc na wakacjach w Maroku poznaliśmy z żoną starsze małżeństwo - dobrze się nam gadało, więc spędzaliśmy razem czas, wypiliśmy trochę wódeczki, zjedliśmy razem kilka obiadów na tzw. mieście.
Okazało się, że gość należał do ówczesnej 10-tki najbogatszych Polaków, a ja go po prostu nie rozpoznałem - w ogóle się swoim bogactwem nie chwalił, nie epatował nim, ot całkowicie zwyczajny facet, który oglądał się za babami i lubił prostackie żarty.
Takie są więc właśnie nasze wyobrażenia o bardzo bogatych ludziach - wydaje nam się, że tylko szampan i kawior, a w rzeczywistości wiodą oni najczęściej normalne życie.
JAL Istnieje bezpośrednia korelacja pomiędzy większą religijnością i niskimi pobudkami tylko środowiska wierzące nie przyjmują jej do wiadomości.
Dokładnie tak. Nie ma nic gorszego niż duchowa pycha, pragnienie podziwiania samego siebie jako kogoś, kto odniósł sukces w sztuce miłości i altruizmu.