https://cleantechnica.com/2023/02/03/norways-auto-sales-hit-60-year-low-after-tax-increases/
Tu jest normalny artykuł, z którego w końcu się można czegoś dowiedzieć 😉
Widać, jak póki co najmocniej oberwały Tesla i właśnie benzyniaki.
Idealnie pasuje tu uśmiechnięty szwabski człowiek XXI wieku - brak posiadania (u)czyni go szczęśliwym.
Nieidealny Z drugiej… skoro bogaci Norwegowie jęczą, że auta elektryczne są średnio 2-3x droższe niż spalinowe… Chyba powinno dawać do myślenia? 😉
Im tam na tyle równo dowalili podatkami, że nawet przy takim pikowaniu proporcje wiele się nie zmieniły - ciężko nawet mówić o jakimś przejęciu tortu przez hybrydy, gdy cała sprzedaż wywaliła się na ryj.
Więcej będzie można powiedzieć za te pół roku, gdy się już w miarę ustabilizuje i efekt końcoworocznego runu będzie już znacznie mniejszy.
JAL Nie do końca się zgodzę. Gdy w świat szedł przekaz - światłe, rozwinięte społeczeństwa wybierają elektryki, Norwegowie byli skuszeni nimi bo były zwolnione z opodatkowania (gdy spalinowe nie były), a obecnie trend się odwraca. Pokazuje to propagandowy i finansowy nacisk na na przepychanie elektryków.
Liczby mówią, że tytuł jest kwintesencją patodziennikarstwa.
Nawet w styczniu sprzedaż elektryków stanowiła ⅔ rynku, co wygląda raczej na miejscową fluktuację, niż trwałe odwrócenie trendu.
I owszem, tak źle nie było od 60 lat, ale chodzi o ogólną sprzedaż samochodów, nie tylko elektryków.
Na podstawie jednego miesiąca ciężko wyznaczyć trendy, zwłaszcza gdy jest on miejscową - podobnie jak nikt na podstawie jednego miesiąca nie powinien wieszczyć, że długoletni trend ocieplenia w końcu się zatrzymał.
Bardziej niepokojącym jest, że eksperyment z horrendalnym opodatkowaniem trwa w najlepsze.
Testowana jest granica wytrzymałości, przy której nawet w bogatym kraju długofalowo siądzie sprzedaż indywidualna.
JAL Skoro Norwegowie stwierdzają, ze jest dla nich za drogo, czy Polak skusi się na elektryka?
Na samochód 😉
Zawsze jednak Niemcom może nieco inaczej zawiać i tyle wyjdzie z 2035 roku.